Zepsułam się, nie dogadamy się, nie dam nic, nic dzisiaj nie powiem, nie będzie ze mną reakcji, przepraszam, niby mi przykro, ale przykro mi wcale, bo nie czuję nic, proszę próbować później, może jeszcze później, może kiedyś, nic nie zrobię, dzisiaj nie mój dzień, zresztą, nie posiadam żadnych dni na własność.
Cierpię na notoryczny brak odpowiedzi na rzeczywistość.
Chciałabym przestać mówić do siebie, halo, bo nikt mnie nie słucha, bo ja produkuję te słowa, wiąże je w zdania, dobieram, układam, chcę się otrząsnąć, krzyczę na siebie, potem próbuję delikatnie rozmawiać, chcę pomóc, chcę coś zrobić, halo, nie ma nikogo, budzę się po jakimś czasie, ocknę się, chyba się zamyśliłam, ktoś chyba coś mówił, otwieram wewnętrzne powieki i pytam
co?
Chciałabym mocno stąpać po ziemi, potknąć się o korzeń, przedziurawić sobie spodnie na kolanie, rozedrzeć skórę, pozwolić się krwi zmieszać z błotem i poczuć, wreszcie poczuć, jak woda utleniona szczypie moje mięso i czuć ten strach, zanim jej pierwsza kropla skapnie na rozdartą skórę, zagryźć usta, może uronić łzę, ale ja łez nie mam.
Nie czuję nic, bardzo chciałabym, ale nie czuję nawet chęci i nie jest przykro, jestem pusta jak balon, jak głowa wielu ludzi, zero ze mnie uczuć, zero możesz ode mnie dostać, zero daję, nic nie biorę, neutralna jak Szwajcaria, pusta jak przestrzeń.
Chcę sikać do rzeki. Chcę pluć ludziom do kawy. Chcę kraść pomarańcze ze stosik kobiet biednych, chcę dzwonić na bramkach w marketach i uciekać. Chcę czuć strach, gdy mówię, ci że wcale cie nie kocham. Chcę się uczepić twojej nogi, tak jak jako dziecko chwytałam nogi taty, aby nigdzie nie wychodził. Chcę się rzucić na podłogę, płakać na niej i kopać ściany, chcę wytłuc zastawę chociaż sama ją wybierałam, chcę wyrzucić meble przez okno, najlepiej wszystkie. Chcę śpiewać pod prysznicem. Chcę zawsze mieć w domu cięte kwiaty. Chcę czuć jak kłuje mnie serce na myśl, że mogę cię stracić.
Gdy zamykasz za sobą drzwi, gonię cię, aby poinformować, że zostawiłeś swoją sztuczną paproć na moim parapecie. A ja ją podlewałam.
Chcę kiedyś kogoś zatrzymać.
11 komentarzy
Polly
29/03/2015 at 17:22Jak się widzi tyle odcieni i półcieni pustki, jak się krzesze taki ogień z niczego, to jak można mówić, że się nic nie czuje? Jesteś wspaniałą kłamczuchą. Chciałabym Cię wirtualnie ścisnąć za rękę.
magda na zimno
29/03/2015 at 17:26Jak widać kłamczucha ze mnie słaba. 🙂 (Mam mokrą, właśnie myłam).
takmagda
29/03/2015 at 18:01sikałabym do rzeki, musi się fajnie mieszać z wodą
ona
29/03/2015 at 18:42Chcę Ci powiedzieć, że dreszcz mnie przechodzi za każdym razem gdy czytam coś Twojego i łza się w oku kręci. Dziewczyno, tak dotykasz słowem, że jestem zafascynowana. Pisz dalej. To coś nie z tej ziemi! Wielkie WOW
Ściskam
magda na zimno
29/03/2015 at 19:19Będę, będę. Dziękuję.
Kusterkowa
29/03/2015 at 21:14Chciałabym czasem zatrzymać czas i wybrane chwile.. niestety – nie da się .
srubinka
30/03/2015 at 12:04chciałabym wreszcie zapomnieć….
Magdalena Stankiewicz
08/04/2015 at 12:29O. Rany.
Zrobiłaś mi niezły bajzel w głowie. Piękne.
magda na zimno
12/04/2015 at 15:01Cieszę się, tak poniekąd.
Karolina
21/07/2015 at 15:27O czym jest ten tekst? Bo treści nie widzę tu wcale.
ka
15/08/2015 at 11:12mistrzostwo w twoim wykonaniu. dla mnie to bezapelacyjnie najlepszy tekst na tym blogu. warto do niego wracać.