W moich planach czytam książkę dziennie, jestem gibka i elastyczna. Jem tylko zdrową, nieprzetworzoną żywność i pracuję osiem godzin dziennie, mam wspaniały etat. W moich planach żyję pełnią życia: platynowe karty, karnety na fitness, pierwsze miejsca za liczne sukcesy – a to wszystko od niechcenia. W moich planach napisałam książkę, przyjęła się genialnie, dostaje oklaski zaraz po wyjściu z domu, wieczorami jestem zapraszana na ważne eventy i innym jest przykro, kiedy odmawiam uczestnictwa. W moich planach zmieniam się na lepsze każdego dnia, chodzę na psychoterapię, nie denerwuję ludzi, nie śmieję się z grubasów, jestem wyluzowana i błyskotliwa, a ciebie, kochanie, wybieram codziennie od nowa.
W rzeczywistości jest całkiem w porządku: psychoterapeuta powiedział, żebym więcej nie przychodziła, do grubasów się nie odzywam, sukcesy są chociaż naprawdę mi się nie chce. I codziennie pytam: kto dzisiaj wyniesie śmieci, kto wyłoży zakupy, kto wymyje wannę i wybieram ciebie.
Tylko raz wybrałam innego, ale bez okularów się nie liczy, poza tym on nie sprzątał.
No Comments