Pamiętam pierwszą noc u ciebie. W tle leciało Stay with me i zostałam; na chwilę dłużej, tak jak chciałeś. Musiałam spać w zatyczkach do uszu każdej nocy, zaczynając od tamtej, by dalej słyszeć, jak leżysz obok i chrapiesz. W pierwsze dni to było śmieszne, potem okazało się, że to jest przewlekłe.
Pamiętam noce, trzydzieści stopni, może trzydzieści pięć, jak nago wychodziłam na balkon zapalić papierosa na pół. Chciałbyś wszystkim mnie pokazać, całe osiedle miało patrzeć, że oto ja, miłość życia, boskie ciało, ty to jesteś szczęściarz. I w końcu dodałeś mój odcisk do swojego iPhone’a, a ja usunąłem wszystko z mojego i dodałam cię też.
Pamiętam, że łamaliśmy przepisy drogowe, goniąc do sklepu po dwie butelki prosecco – każdego wieczora przed upojną nocą. Mogliby nam zabrać prawo jazdy, gdyby tylko dało się nas złapać.
Pamiętam, że zachwycał cię każdy centymetr mojego ciała, każdy z stu siedemdziesięciu pięciu, o czarnych oczach wpisanych w nowo wydanym dowodzie osobistym i że jak się kochaliśmy w letnie noce, to świerszcze milkły, sąsiedzi słuchali, a ja dalej, niezniszczalna jak Madonna.
Zdjęcia z radarów nie dają mi o tobie zapomnieć. Przyszło ich już kilkanaście. Na każdym prowadzę, mam zamknięte oczy, a ty jak zwykle super.
Wybiorę najlepsze i zapłacę. Bo nie wiem po co przysłali wszystkie.
No Comments