notatki z życia

miłość sezonowa

Drapię ci szpilkami parkiet, ćwiczę obroty w tańcu, kręcę się jak pralka, jestem głośna jak dwie. Ceny nieruchomości spadają w budynkach zamieszkałych przeze mnie, ze względu na nocny hałas. Niektórzy to lubią, innych z nami już dziś nie ma. Uwodzisz mnie słowami, byłam ich taka głodna, wyciągam szyję, wyginam kark, daję się gryźć, głaskać i zawrócić sobie w głowie na moment.

A potem wszystko wiruje mi przed oczami, całuję cię mocniej i tak cały czas, łapiesz mnie za skórę i chcesz mnie więcej, zaczynam się śmiać, dołączasz. Rozrzucamy niedbale ubrania. Najpierw ja, bo przy mnie wszystko grozi samozapłonem, nie wiem, skąd ta namiętność, zaraz spłoną te koronki, spłonie brokat, spłonę cała, ale ty wszystko psujesz, gasisz ten pożar jednym zarzutem, że czujesz się wykorzystany, że nad ranem znikam i jesteś mi tylko po jedno. 

Otóż, masz pełne prawo czuć się w ten sposób. Możesz mi też wymienić koła na zimowe. 

No Comments

    Leave a Reply