Coraz częściej budzę się przy tobie, nie mogę spać dalej i myślę, co by było, gdyby to był ktoś inny niż ty. Mniej lub bardziej podobny do ciebie. Pewnie mniej –
mniej zamknięty i mniej jak kamień.
Dzieje się tak zawsze akurat w jakiś ważny dzień: sylwester, moje urodziny, raczej nie twoje. Bardziej w święta niż dni powszednie, ważne daty, proste do zapamiętania i coraz trudniejsze, by je przetrwać –
bez pomyłki. Nie mylić wiadomości, odpowiadać na pytania, nie dać się przyłapać, ale i tak –
pytasz, czy go znasz.
Wystarczy, że ja wiem, o kim mowa.